Czy pompa ciepła da radę ogrzać dom przy dużych mrozach?
Im niższa temperatura za oknem, tym słabiej działa pompa ciepła. Czy powinniśmy się jednak obawiać, że nie da ona rady, gdy nadejdzie sroga zima?
W ciągu ostatnich kilku dni temperatura w naszym kraju spadła do minus kilkunastu stopni Celsjusza i wielu posiadaczy pomp ciepła zaczęło dostawać od znajomych (a czasem i nieznajomych) zapytania, czy ich pompy ciepła dają radę. Po sieci krążą filmiki, na których jedni opowiadają, że pompa spokojnie sobie radzi, a inni pokazują, że nie dogrzewa budynku albo pobiera zbyt dużo prądu. Z czego to wynika?
JAK DZIAŁA POMPA CIEPŁA PRZY SKRAJNIE NISKICH TEMPERATURACH?
Wielokrotnie pisaliśmy już o tym, że pompa ciepła działa tym bardziej efektywnie, im wyższa jest temperatura za oknem i im niższa jest temperatura czynnika grzewczego w budynku (najczęściej wody w grzejnikach czy podłogówce). Im zimniej jest na zewnątrz, tym wyższa powinna być temperatura odbiorników ciepła lub (i) tym dłużej powinny być one ciepłe. Jeśli dodamy do tego, że wraz ze spadkiem temperatury, mniej energii cieplnej urządzenie jest w stanie pobrać z otoczenia, rośnie wtedy nasze zużycie prądu, a spada moc grzewcza.
Dlatego właśnie większość pomp ciepła wyposażona jest w dodatkową grzałkę, która po przekroczeniu temperatury punktu biwalentnego (dla Warszawy znajduje się on zazwyczaj pomiędzy -6 a -9 stopni Celsjusza), wspomaga urządzenie. Grzałka pobiera oczywiście więcej prądu niż pompa, dlatego koszty ogrzewania w tym okresie idą zazwyczaj w górę.
O ile? To już zależy od tego, jaką grzałkę mamy i jak dobraliśmy pompę.
JEDNA CZY DWIE GRZAŁKI?
Najpopularniejszym chyba obecnie rozwiązaniem na polskim rynku są pompy ciepła wyposażone w grzałki o mocy nominalnej 3 kW. Dwa urządzenia z taką grzałką mogą jednak zużywać zimą zupełnie inne ilości prądu. W przypadku prostej grzałki o mocy 3 kW zużycie będzie zdecydowanie większe niż przy dwóch osobnych grzałkach o mocy 1 i 2 kW. W tym drugim przypadku, w zależności od potrzeb, pracuje albo jedna, albo druga grzałka, albo nawet dwie naraz. Redukujemy w ten sposób zużycie prądu.
Druga kwestia to dobór pompy. Nieco inaczej pracowała będzie pompa dobrana na punkt biwalenty -6 stopni, a inaczej na -9. W tym drugim przypadku, zużycie energii elektrycznej w czasie największych mrozów będzie niższe. Warto jednak pamiętać, że wcale nie oznacza to, że taniej będzie, gdy spojrzymy zbiorczo na całą zimę. Może się bowiem okazać, że opłaci się nam przez tych kilka najzimniejszych dni w roku zapłacić więcej, po to, by przez resztę sezonu grzewczego pompa pracowała bardziej wydajnie i zapewniła nam jeszcze większe oszczędności.
KLUCZEM ODPOWIEDNI DOBÓR I… STEROWNIK
Jeśli założymy w domu poprawnie dobraną pompę ciepła, nie powinniśmy mieć problemów z dogrzaniem domu nawet w czasie srogiej zimy. Oczywiście koszty będą wtedy wyższe, niż przy temperaturach przejściowych, ale powinniśmy patrzeć na nie zbiorczo, w ujęciu całego sezonu grzewczego. Uchroni nas to przed tendencją do przeskalowywania urządzeń.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o sterowniku pompy ciepła, czyli elektronicznej części urządzenia decydującej o parametrach pracy pozostałych podzespołów. Bywa, że dwa urządzenia o teoretycznie takich samych możliwościach pracują zupełnie inaczej, bo sterownik nie do końca optymalnie wykorzystuje ich możliwości… ale to już temat na osobny tekst.